• Menu
  • Menu

Zimą w górach – biegówki

hop!! hop!! jedziemy w góry 01.19

  Szybkie 3 dni w górach Izerskich i w Karkonoszach.

1 dzień

Dojechaliśmy w południe do miejscowości Zachełmie, starczyło czasu na spacer po Szklarskiej Porębie, obiad (polecam knajpę „Niebo w Gębie”) i zakup mapy.

2 dzień
Jakuszyce, dobre miejsce na biegówki. Samochód zostawiasz na parkingu (15zl) i ruszasz wybranym szlakiem.
Trasy różnią się stopniem trudności, najbardziej oblegane są te, które prowadzą do schronisk Orle i Chaty Górzystów (stopień trudności – łatwy, brak stromych zjazdów).

Ratraki przygotowują trasy – ubijając, wyrównując i wyciskając 4 specjalne ślady „rowki” do biegania stylem klasycznym. Na szlakach jest wystarczająco dużo miejsca by się wyminąć.

Pamiętaj.. wypożyczenie biegówek (komplet kosztuje około 50 zł – narty, buty, kije). Najlepiej być wcześnie rano, szczególnie w weekendy, trasy są oblegane przez fanów narciarskiego biegania.

Wypożyczalnia – Jakuszyce (duży parking) drewniany domek otwarty od 8.30 do 17.00 oraz wypożyczalnia biegówek Fischer od 8.30 do 18.00.
Jaki strój jest najlepszy na biegówki? Dużo osób biega w getrach i w koszulkach termicznych. Ludzie wyglądają bardzo profesjonalnie.

Mi było dobrze w spodniach narciarskich (zjechało się parę razy na pupie) + bluza+czapka+rękawiczki. Na postojach przydała się dodatkowa cienka kurtka.

3 dzień
Pojechaliśmy do miejscowości Mała Upa w Czechach. Parking kosztuje 100 koron (15 zł za cały dzień, można płacić kartą).

Z Małej Upy poszliśmy żółtym szlakiem do schroniska na przełęczy Okraj, z stamtąd czerwono niebieskim szlakiem na Śnieżkę.
Pierwszy przystanek zrobiliśmy w schronisku, wypiliśmy herbatę (nie można jeść swojego jedzenia) odpoczęliśmy i ruszyliśmy dalej. Na Ścieżkę  zostało 3,5 km, w tym 400 m podejścia. Nie trafiliśmy w pogodę, a może trafiliśmy. Było dużo śniegu, krajobraz był przyjemny, drzewa pokryte warstwą śniegu przypominały nam zimowe stwory. Powyżej granicy lasu szlak był oblodzony, zrobiło się ślisko – ubraliśmy raki.
Szliśmy opatuleni po czubek nosa. Zbliżając się do szczytu coraz mocniej wiało, robiło się nie przyjemne – sypało lodem, a wiatr momentami hulał 100 km/h. Trudno było złapać oddech. Nie jestem specem od zimowych trekkingów i wejść, ale się udało!!

Takiej zimy dawno nie widzieliśmy. Stanowczo za krótki urlop.

Trasy

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

1 comment