Beskid Żywiecki
Samochodem podróżuje się coraz lepiej, przejazd z Gdańska w Beskid Żywiecki zajął nam 6 h i 30 min, nie licząc przystanku u znajomych w Żorach. W drodze zarezerwowałam przypadkowy nocleg i tak powstała trasa.
W pierwszy dzień – wyszliśmy rano z okolic Zwardonia, na Wielką Raczę.
Nieśliśmy namiot, śpiwory, wiele potrzebnych i trochę niepotrzebnych rzeczy. Burza trzymała się blisko, było parno i duszno. Szliśmy wypijając litry wody. Do schroniska trafiliśmy popołudniu w którym zostać na noc – na horyzoncie wisiała potężna burza.
W drugi dzień – przeszliśmy 24 km. Trasa wiodła z Wielkiej Raczy na Wielką Rycerzową. Szło się świetnie, było czym oddychać, a las spowijały chmury (widoczność na 30 m). W schronisku na Wielkiej Rycerzowej, zrobiliśmy krótki przystanek na smaczne ruskie domowe pierogi. Przeszliśmy rezerwat Dziobaki, Przegibek, przez Wielką Bendoszke pod Wielką Praszywke. Wieczorem dotarliśmy do jeszcze zamkniętej bazy namiotowej, Przysłup Potócki. Rozbiliśmy namiot i po dość wczesnej kolacji, poszliśmy spać.
Trzeci dzień – 9km, z bazy namiotowej, ruszyliśmy przez Praszywkę Wielką do Rycerki Dolnej, dalej przez Łysicę, zeszliśmy do Soli Dolnej.
Jak cudownie, że jest kolej. Koleją podjechaliśmy 15 min do Zwardonia –> plecak na plecy i ostatnie podejście 200m w pionie na Rachowiec.
Cel osiągnięty!
Beskid Żywiecki to szlaki wcześniej nam nie znane (tzn. mi), przyjemne góry z ostrymi podejściami, jak na moje podrygi z obciążeniem wystarczające.
Nawet mówią, że Beskid Żywiecki.. niecny, zdradziecki ;))
Na szlakach było bardzo mało ludzi. Gdzie byli wszyscy? pewnie w Zakopanem
Dobrze było się sprawdzić i wybrudzić ? TAK jestem gotowa by podbijać inne góry, teraz marzą mi się surowe, skaliste, wysokie góry.
Piotrek to gdzie pojedziemy ?
Zostaw komentarz