„każda kolejna podróż jest łatwiejsza”
Z Piotrkiem planujemy jedną dłuższą podróż w roku. Nie mamy jeszcze dzieci, więc łatwiej nam wyjechać pod koniec roku, wrzesień – listopad. Na niektóre wyprawy jeździmy sami, na niektóre ze znajomymi. Bilety kupujemy z wyprzedzeniem miesięcznym lub nawet wcześniej – szukamy tych najtańszych i od tego momentu serducho przyspiesza. Radość i uśmiech rośnie na twarzy. Zawsze przygotowania wyglądają podobnie, szukamy przewodnika, ciekawostek, zdjęć. Miejsca, które chcemy zobaczyć nanosimy na mapę, zaznaczamy odległości, reszta układa się sama. Wychodzimy z założenia, że wszystkiego idealnie się nie zaplanuje. Bywało tak, że miejsce w którym się znaleźliśmy skradło nam serce i trzeba było zostać dłużej, lub odwrotnie były takie miejsca, że jeden dzień w zupełności wystarczył.
Wskazówka -> Proponujemy zarezerwować pierwszy nocleg. Na granicy często potrzebny jest adres tymczasowego pobytu. My np. potrzebujemy dzień na rozeznanie.
Świat się zmienia, musimy pamiętać, że znajdujemy się w obcym kraju, że nie wszyscy mogą być przyjaźnie nastawieni, ludzie mają swoje zwyczaje, obawy, religie. „Biali” coraz częściej zostają nagabywani. Ostrożności nigdy nie za wiele.
Jak wybieramy miejsca ? dyskusja, zawsze główkujemy, co tym razem zwiedzić, spoglądamy na mapę, kręcimy globusem (jest tyle miejsc, a tak mało czasu), a im więcej czytamy, sprawdzamy tym jest trudniej. Najczęściej szukamy dzikich zakątków z możliwością aktywnego wypoczynku = wyczynu.
Pojedźmy tam gdzie jeszcze nikt nie był ! – niemożliwe ; ) świat się zmniejszył i jest dostępny dla każdego.
Gdzieś przeczytane – „Na podbicie świata nigdy nie wystarczy czasu”.